Dla Wystarczająco dobrych Rodziców

Dla Wystarczająco dobrych Rodziców
By Blog
Sie 14

Dla Wystarczająco dobrych Rodziców

 

„ Przypuśćmy, że zbyt silnie reaguję na zachowanie moich dzieci. Ilekroć zaczynają coś robić, co uważam za niewłaściwe, natychmiast czuję narastający ucisk w dołku.
Buduje okopy; przygotowuję się do starcia. Koncentruję się na chwilowym zachowaniu, nie na długofalowym rozwoju
i zrozumieniu. Próbuję wygrać bitwę, nie wojnę.
Wysyłam swoją amunicję – wzrost, pozycję
i autorytet – krzyczę, grożę, straszę lub karzę.
I wygrywam. I tak stoję zwycięski pośród gruzów rozwalonych związków,
a dzieci – pozornie tylko uległe, naprawdę zbuntowane, tłumią w sobie uczucia, które kiedyś uzewnętrznią się w gorszy sposób”.

S.R.Covey, „7 nawyków skutecznego działania”


Zajmując się uczeniem, pracując z dziećmi, pracuję z rodzicami. Będąc rodzicem widzę, jak potrzebna jest edukacja dorosłych, którzy mają dzieci. Zmiana przekonań dorosłych, zmiana paradygmatów zamieszkałych w naszych głowach, to pierwszy krok do rozwoju dzieci. Tylko szczęśliwy dorosły potrafi wychować szczęśliwe dzieci. Mamy tak skonstruowane biologicznie mózgi, które widzą najwięcej i naśladują. Wielu uczonych, biologów, neurobiologów mówi, wszystkie dzieci są zdolne. To prawda. Pracuję ponad 20 lat z ludźmi, powiem więcej, wszyscy jesteśmy wyjątkowi. To zaleta, to szczęście, a z drugiej strony wszyscy jesteśmy zaprogramowani przez szkołę, która powstała w Prusach, aby szkolić wojsko, aby kopiować i wkładać do głów komendy i wzory, które nakazuje jedynie słuszny kierunek działań.

Te ograniczenia utrudniają nam zobaczenie cudu, jakim jest nasze dziecko. Żałuję, że rodząc moje dzieci nie otrzymałam szczegółowej instrukcji obsługi, tak jak otrzymuję się instrukcję twardą wielu rzeczy, np. samochodu, telefonu. Niestety, nie mamy takiej instrukcji. Każde dziecko jest inne, ma inną wrażliwość, inne talenty, inne style myślenia i widzenia świata. Jest cudem. Pachnie, uśmiecha się. Wszyscy się nim zachwycamy, do momentu rozpoczęcia zbiorowej edukacji przedszkolnej i szkolnej.
Na pierwszych spotkaniach w szkole dowiadujemy się często, że coś z naszym dzieckiem jest nie tak. Mówi nam to specjalista, któremu wierzymy. I zaczynamy naprawiać nasze dziecko, które pięknie rozwija się, po swojemu.

Przestajemy patrzeć sercem, zaczynamy słychać instrukcji, jak „włożyć” swoje osobiste dziecko w schemat. Zaczyna się kłopot, jeśli mamy silne dziecko i ono odmawia, walczy.
Patrząc na walczące dzieci XXI w., widzę w nich siłę. Dopóki nasze dzieci walczą z systemem, dziękujmy im. Mają hart ducha, moc i wyjątkowość. Pozwólmy im być sobą, pozwólmy im wykorzystać ich osobisty potencjał w zmieniającym się świecie.

Wspierajmy nasze dzieci w ich osobistych walkach.

Wiem, że dziecko, nastolatek, który jest zbyt długo silny, sam zmaga się z przeciwnościami, lub jest u kresu sił, po prostu się podaje i zapomina o sobie. Słucha innych, wpada w depresję i nałogi. Gubi siebie. Nasze dzieci rodzą się w innym świeci, dla innego świata i nie mogą być wychowywane metodami ze świata, którego już nie ma. Przed nami dorosłymi dużo pracy. Jestem mamą dwojga dzieci i wiem, że moja zmiana, moje pokochanie siebie, akceptacja siebie pozwoliły zobaczyć moje dzieci jako wyjątkowe osoby. Dziś wiem, ile wysiłku i pracy kosztuje walka dzieci w obronie swoich granic, w obronie SIEBIE.

Pracując z rodzicami, pokazuję im sposoby na zatrzymanie się, na wyłączenie szablonów, do których chcą dopasować swoje dziecko. Uczę odczytywać „instrukcję”. Sposób jest prosty. Zatrzymujemy się i patrzymy sercem. Usta zostawmy do całowania.

Zostaw komentarz